Odnośnie znaleziska o studencie zawieszonym na podstawie anonimowego donosu – w dzisiejszym wywiadzie w Wyborczej wprost pokazane jest, że UP chodzi tylko o wyłącznie o udupienie każdej osoby związanej z Inicjatywą Pracowniczą wykładowców.
W rozmowie z „Wyborczą” powtarza, że informacje zawarte w tym donosie nie są prawdziwe. – Nie nawoływałem do buntu, do nienawiści i do zrobienia komukolwiek krzywdy. Nie bywam też w akademiku ani tym bardziej nikogo tam nie rozpijam. Te zarzuty są wyssane z palca – stwierdza Gajda. I dodaje: – Podczas tego spotkania wiele pytań dotyczyło protestu wykładowców z Inicjatywy Pracowniczej. Czy tam byłem, co tam robiłem, czy zabierałem głos. Zgodnie z prawdą przekazałem, że pojawiłem się na manifestacji w roli obserwatora. Ale nie wykrzykiwałem żadnych haseł, nie miałem transparentu. Nigdy publicznie nie wypowiadałem się na temat działań obecnych władz uczelni – mówi Gajda.
Opiekunem jego pracy początkowo była prof. Anna Stolińska, zwolniona przez rektora dyscyplinarnie („utrata zaufania pracodawcy”) za udostępnienie w sieci petycji w obronie innej zwolnionej wykładowczyni UP – dr Małgorzaty Trojańskiej
#polska #krakow #studia #studbaza #informatyka #uniwersytetpedagogiczny